niedziela, 6 marca 2016

Ave, Cezar!/Hail, Caesar!



Przybyłam, zobaczyłam, zamyśliłam się 

Idąc do kina na „Ave Cezar”, byłam przygotowana na świetną komedię i interesującą fabułę. Czy okazało się, że ten film oprócz znanych nazwisk w obsadzie i szanowanego duetu reżyserów nie ma praktycznie więcej do zaoferowania? 

źródło: http://www.hailcaesar-film.com/
Pierwszym elementem, o którym należy wspomnieć jest brak lekkości w filmie. Mam na myśli sposób przedstawiania wydarzeń i postaci. Niektóre sceny są zupełnie pozbawione sensu i wciśnięte gdzieś pomiędzy ciekawy wątek, a zwyczajny temat. Nie brakuje też rozczarowania jeśli chodzi o humor. Spodziewałam się więcej okazji do śmiechu. W zasadzie nie przypominam sobie, żeby była jakakolwiek. Za to kilka razy parsknęłam śmiechem, więc uznajmy, że momentami było zabawnie. Wielką niewiadomą były przyczyny porwania gwiazdora (w tej roli George Clooney) oraz zagadkowa „przyszłość”, która za tym stała. Odpowiedź zostaje podana w tak zwyczajny sposób, że w zasadzie nie robi żadnego wrażenia. 

źródło:
Bądź co bądź, film ma pewne plusy. Jeśli jesteście miłośnikami kina w czasach złotej ery lub chcielibyście dowiedzieć się jak wyglądała praca w Hollywood tamtych lat, ten film jest idealnym przykładem. W zasadzie głównym elementem, który przykuwał moją uwagę było Hollywood od kulis. Jesteśmy wprowadzani w tajniki funkcjonowania fabryki snów i towarzyszymy wymagającemu Eddiemu Mannixowi (Josh Brolin), który stara się zapanować nad swoim „cyrkiem”. 

źródło: http://www.hailcaesar-film.com/
W filmie możemy zobaczyć prawdziwe oblicza aktorów i aktorek, pracujących dla Capitol Studios oraz sposób traktowania gwiazd w czasach systemu studyjnego. Kontrola, aranżowane małżeństwa, „wybielanie” wizerunku i kierowanie karierą były na porządku dziennym. Josh Brolin w roli Mannixa jest niezwykle przekonujący. Dzięki niemu można sobie wyobrazić jak trudną rolę mieli wielcy właściciele studiów filmowych. Na pochwałę zasługują również stroje bohaterów oraz wystrój, idealnie wpasowujący się w nastrój lat 50. XX wieku. Warto dodać, że studia filmowe były wtedy niezwykle popularne i większość produkcji powstawała wewnątrz nich, a nie w plenerze. 
źródło: http://www.hailcaesar-film.com/


Jeśli chodzi o aktorów to należy wyróżnić kilka postaci. George Clooney w roli Bairda Whitlocka kompletnie odcina się od ról amantów, z którymi go kojarzymy. Gra oczywiście największą gwiazdę wytwórni, która swoją ogromną naiwnością wyprowadza z równowagi nawet cierpliwego szefa. Clooney udowodnił, że taką rolą również potrafi skraść uwagę widza. 

Kolejną postacią jest Hobie Doyle, grany przez Aldena Echrenreicha (moim zdaniem aktor zostałby zmuszony przez wytwórnię do zmiany nazwiska na anglojęzyczne, gdyby pracował w czasie złotej ery), który spisał się znakomicie. Aktor pokazał jak skomplikowany jest proces zmiany wizerunku oraz ile pracy artysta musi włożyć, by z kowboja zmienić się nagle w amanta. Hobie Doyle wywołuje uśmiech na twarzy przez zabawne perypetie i wrodzony wdzięk. 

źródło: http://www.hailcaesar-film.com/
W filmie pojawia się również słodka i urocza (na ekranie) DeeAnna Moran, grana przez Scarlett Johansson. Postać ta jest ulubienicą widzów, a zarazem zmorą Capitol Studios. Kobieta z charakterem, która nie stroni od przekleństw, manipulacji i naginania prawdy. Johansson pasuje idealnie do ról femme fatale. Jej uroda sprawdziłaby się w kinie tamtych lat. Aktorka ma niewielką rolę, ale potrafi wykorzystać czas na ekranie całkowicie. 
źródło: http://www.hailcaesar-film.com/

Jeśli macie ochotę obejrzeć komedię, w której humoru powinno się szukać równocześnie z poszukiwaniem porwanego gwiazdora, ale mimo to możecie znaleźć mnóstwo ciekawych aspektów to zdecydowanie polecam „Ave Cezar”. Zwiastun zapowiadał zabawną komedię, ale kiedy obejrzałam film, dotarło do mnie, że w zasadzie prędzej chciałabym ponownie obejrzeć zwiastun. Powinniście obejrzeć film, by się przekonać czy warto. 






Zwiastun: 
 














English version: 



I came, I saw, I’m thinking 
Going to the cinema to "Ave Caesar," I was prepared for a great comedy and interesting storyline. Does the movie offer something more than well-known names in the cast and respected duo of directors?
 
The first element to be mentioned is the lack of lightness in the film. I mean the way of presenting events and characters. Some scenes are completely meaningless and put somewhere between interesting topic, and ordinary subject. There are also disappointment when it comes to humor. I expected more opportunities to laugh. In fact, I do not recall that there were any. But there were scenes when I smiled, so let say that sometimes it was fun. The big unknown was the cause of kidnapping superstar (played by George Clooney) and the mysterious "future”, which was responsible for this. The answer is given in the usual way so that basically makes no impression.
 
After all, the film has some advantages. If you are a lover of cinema in the days of the golden era, or would like to learn how working in Hollywood of those years looked like, this film is a perfect example. In fact the main element that attracted my attention was the Hollywood’s backstage. We are introduced to the secrets of the functioning of the studio and we accompany requiring Eddie Mannix (Josh Brolin), which is trying to control his "circus". In the film we see the real faces of actors and actresses, working for Capitol Pictures Studios and the treatment of the stars in the days of the studio system. Control, arranged marriages, "whitening" image and directing career were on the agenda.  

Josh Brolin in the role of Mannix is ​​extremely convincing. With it, you can imagine how difficult role had great studio owners. Costumes and decor, perfectly fitting in the mood of 50s also deserve praise. It is worth noting that the movie studios were then very popular and most of the production was created inside them, and not in the open air.
 
George Clooney in the role of Baird Whitlock completely cut off from the roles of screen lovers with whom we associate him. His character is, of course, the biggest star of the studio and his huge naivety irritates even patient boss. Clooney proved that he is also able to steal the viewer's attention in that role.
 
Another character is Hobie Doyle, played by Alden Echrenreicha (I think the actor would have been forced by the studio to change the name, during golden age) who did great job. The actor showed how complicated the process of changing the image is and the amount of work the artist has to put to became a screen lover. Hobie Doyle put a smile on your face and he has innate charm.
 
In the film also appears sweet and lovely (on the screen) DeeAnna Moran, played by Scarlett Johansson. This figure is a favorite of the audience, and also the bane of Capitol Pictures Studios. Woman with a character who does not shun profanity, manipulating and bending the truth. Johansson fits perfectly for the roles of femme fatale. Her beauty is great for the cinema of those years. She has a small role, but she can use the time on the screen completely.
 
If you want to see a comedy, where humor should be sought simultaneously with the search for the kidnapped superstar, but still you can find a lot of interesting aspects I definitely recommend "Ave Caesar". Trailer announced a funny comedy, but when I watched the movie, I realized that basically sooner I would like to once again watch the trailer. You should watch the film to see if it is worth.